Udało się!!! W końcu skanapkowałam patchwork! W tym celu musieliśmy z mężem wynieść łóżeczko i przewijak z sypialni i postawić nasze łóżko na boku. Ale tak to już bywa gdy mieszka się w angielskim domku dla krasnali
potem wsuwałam setki agrafek i tylko raz się ukułam...
Oczywiście mąż chciał pomóc i zanim go powstrzymałam to opitolił nożycami odstający bok ociepliny i podkładk, który zachowałam w razie gdyby się miało skurczyć podczas pikowania. Kochany misio!
muszę przyznać, że na fotkach kolory wyglądają dość niecodziennie, mogłabym powiedzieć niezbyt zachęcająco. Ale na swoje usprawiedliwienia mam to, że jest to typowy patchwork resztkowo-ubraniowy. jedynym materiałem który kupiłam specjalnie jest ten czerwony w białe grochy.
podczas całej operacji Marysia siedział grzecznie w łóżeczku i obserwowała z korytarza, co też ta mamuna wyprawia...
Teraz pikowanie - dzięki poradom Joasi wcale się nie boję :)
10 komentarze:
Wow!!! Cudny patchwork. Szczerze podziwiam.
Warto było trochę poprzestawiać mebelki... Patchwork superaśny... bardzo mi się podoba!!!
Woooow! Podziwiam ogrom pracy i poświęcenia:) I zazdroszczę umiejętności i cierpliwości!
Kolory cudne. A całość ogromna.
Ale wielgachny!!!Super kolorki:)
Lola!!!! Jestem z Ciebie meeeeeeeeeeeega dumna!!!! Pozdrowienia dla Marysi. Buziaki. PS. Się zalogowałam wreszcie:)
Fajne kolorki, aż energia od nich bije. Miłego pikowania, pozdrawiam:)
cudowny patchwork powstaje!! ogrom pracy za Tobą i przed Tobą :)
Dziękuje za udział w candy :) Powodzenia z modeliną! będę wyczekiwać Twoich dzieł! :)
Jaki wielki i ile to pracy! Podziwiam :)
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz!