Praca zdominowała moje życie, wdrażam się powoli, ale jak wracam do domu to aż boli mnie głowa od nadmiaru informacji, do tego strasznie tęsknie za niuńką. Coś tam działam szyciowo, ale jak wracam to już ciemno i ponuro, nic się nie chce. Do tego w pracy teraz jakiś taki zastój i trzeba udawać po południami, że się coś robi, choć do roboty nie ma nic i to strasznie męczy.
Uszyłam ostatnio taki koszyczek - w wielu miejscach go widziałam - ćwiczyłam pikowanie na nim :)
mój jest nie na tasiemki a na guziczki, no i pikowany w dwa kolory - miałam białą nić od spodu, niebieską z góry i szyłam na przemian.
choć potem odkryłam, że tasiemki w sumie by to usztywniły... zawsze można doszyć :)
a w moim koszyczku mieszkają szydełkowe kwadraciki i wełenki potrzebne do dziergania tych kwadracików.
nie wiem co powstanie z kwadracików, na razie mogą służyć jako podstawki do kubeczków. mogłabym zrobić szalik - ale już mam taki w bardzo podobnych kolorach. Marzy mi się taki koc, ale do tego to chyba muszę jeszcze z pół roku dziergać.
2 komentarze:
Bardzo ładny koszyczek, świetny pomysł z guzikami, bo tasiemek to bardzo dużo potrzeba. Widziałam też koszyczki z paskami, uszytymi z tkaniny...
Super ten koszyk!
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz!