Na dzień przed wyjazdem na urlop zorientowałam się, że nie mam porządnej miękkiej kosmetyczki, mam taki duży kufer, który dobrze się sprawdza, ale tym razem podróżujemy tylko z bagażem podręcznym, więc potrzebny mi mniejszy format.
Zainspirowałam się tutkiem po japońsku (chyba) :) zaczerpniętym z portalu zszywka, którego jestem ogromną fanką. Nic tylko przypinam i przypinam :)
okazało się to naprawdę prostsze niż wygląda. Może nawet zrobię tutorial jak to odszyfrować.
Moja kosmetyczka jest dość dużych rozmiarów, wykorzystałam zamek z odzysku i jakieś tam materiały których nie będzie szkoda, jakbym poległa. podszewkę wszyłam ręcznie :) wciąż daleko mi to idealnej krawcowej, dlatego podszewka wyszła mi troszkę większa niż kosmetyczka. ale z dwojga złego, lepiej tak.
a tu oryginał